Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie na dopalacze. 191,225 likes · 15,149 talking about this. Po co powstała ta strona? Większość odp: http://facebook.com
2 zwrotki (nie stać mnie na refren) cmok Lyrics: Boski dziwny stan ale wole Eminema / Dziś jak Happysad, bo raz jestem a raz mnie nie ma / Ktoś przede mną stoi, Bóg pokazuje palcem / A ja
Właśnie zarezerwowałem apartament na dwa tygodnie w lipcu na Krecie. Nie chodzi mi w tym poście o chwalenie się wyjazdem, ale o rozmowę o oszczędnych wakacjach. Wczasy za granicą wcale nie są radykalnie droższe niż w Kraju , a mam czasem wrażenie, że porządne wakacje nad Bałtykiem czy w górach to jest dopiero luksus i lansik.
Rolnik wezwał weterynarza do swojego konia, który zachorował… :D. See more of Kochaj mnie tak jakby jutro miał skończyć się świat on Facebook
Zapobiegnie to przypadkowemu zrobieniu krzywdy zwierzakowi i uniknie konieczności natychmiastowej wizyty u weterynarza. Szczególnie pamiętaj o następujących zasadach: Nie karm szczura jedzeniem dla ludzi. Pamiętaj, że szczur to nie człowiek. Podanie mu czegoś słodkiego lub słonego nie sprawi, że będzie on szczęśliwszy, a jedynie
Tłumaczenie hasła "nie będzie mnie" na angielski. Przez tydzień nie będzie mnie w mieście. I'll be out of town about a week. Za 20 sek. nie będzie mnie tu. I'll be out of here in 20 seconds. Prawdopodobnie nie będzie mnie tutaj przez parę miesięcy. I probably won't be coming around this way for a couple of months.
KzRf. Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? / 2012-02-29 12:18 Wyświetlaj: Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? Emi.. / / 2012-08-06 00:04 Pewnie, że nas nie stać. Skąd przeciętny Polak ma wziąć minimum tysiąc złotych na ratę kredytu hipotecznego? Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? wojciech954 / / 2012-07-20 13:35 na zdjeciu debowe tarasy w katowicach...juz niedlugo jedno z mieszkan bedzie moje! Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? Oleczka993 / / 2012-08-10 02:05 O, gratuluję:) Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? Cieżko naprawdę wnająć samemu mieszkanie, a co dopiero wykupić!! Pomimo że mam umowę o pracę , nie potrafię sam utrzymać się z mojej wypłaty, bo tak wszystko jest drogie... przecież to jakieś nieporozumienie!! Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? gosc2345 / / 2012-03-19 13:37 w cenie mieszkania mozna kupić szereg z tarasem i ogrodem i to niekoniecznie na rogatkach miasta. np na Maślicach przy ul. Lubelskiej Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? Henryk X8 / / 2012-03-03 10:33 Na te kołchozowe blokowisko nikt się nie garnie jedyne rozsądne wyjście budowanie domu. Mieszkam na którymś z kolej wspólnocie i wszedzie jest jednakowo libacje całe noce i szalejący najemcy. Burdel na kółkach. Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? milakir / / 2012-02-29 20:28 Czytałem gdzieś artykuł że to koniec obniżek i spekulują podwyżki cen nieruchomości. W zeszłym miesiącu byłem oglądać mieszkanie z agentem ober-haus. Nie zdecydowałem się na kupno i dziś żałuję tamtej decyzji:( Ceny transakcyjne wciaz spadaja jq / / 2012-02-29 13:02 Powoli ale kierunek jest jeden, przy tym tempie za 2 lata bedzie mozna myslec o kupnie mieszkania. Jest juz nowy SARFIN za IV kw 2011 Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? elka07 / 2012-02-29 15:24 / Bywalec forum nie dziwi mnie wcale, ze najgozrej jest w Krk, zatrzymało się bardzo to miasto, nie rozwija się specjalnie, zarobki małe, z pracą kicha, a mieszkania drogie - szkoda, bo to miasto ma możliwości Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? catpower / 2012-02-29 15:48 / Bywalec forum ale że w Katowicach najlepiej? nie spodziewałem się, mieszkania mogą mieć niższe ceny - ok, ale zarobki też nie są jakieś duze przecież Re: Nie stać nas na mieszkania. Gdzie jest najgorzej? k aczordonald / / 2012-02-29 12:18 budzet jest zawsze za maly , jak cos jest za drogie, w sensie ze cena dobra jest sztucznie(nieuczciwie) napompowana. PODOBNE ARTYKUŁY Własne mieszkanie - krok po kroku Ubezpieczenie mieszkania - co trzeba o nim... Poradnik remontowy, czyli jak zmienić... Nadal jest szansa na kredyt z 10 proc.... Jak długo trzeba oszczędzać na mieszkanie? Najnowsze wpisy Polityka, aktualności Kraj Świat Polityka Gospodarka Galerie zdjęć Forum inwestycyjne Spółki giełdowe Forum finansowe Forum dla firm Forum prawne Forum pracy Forum emerytalne Forum ubezpieczeń Forum podatkowe Forum nieruchomości Forum motoryzacyjne W wolnym czasie Technologie
Moderatorzy: Robert A., Jarek mała82 .Witam:)mam 2 yorki pieska i suczke i suczka dostała tego mam pytanie czy jest możliwe aby moja suczka nie zaszła w ciąze jak ma psa przy sobie 24 godziny na dobe?z moich obliczeń wynika ze od 4 grudnia miała dni płodne jest 16 luty i niec:(Są przez cały czas razem nierozłączne suczka ma nie całe 1,5 roku pies 3 duze piersi nie jest okrąglutka i nic poza tym:(czy mogła nie zajśc w ciaze? isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 16 lutego 2013, 18:34 Jedyna możliwość jest taka że samiec jest totalnym impotentem - nie wiem czy u psów jest coś takiego, albo jest bezpłodny. Inaczej nie ma bata - było krycie. Nie muszę dodawać że to szczyt głupoty pozwalać na stały kontakt psa i suczki w cieczce. Możesz u weta zrobić usg i dowiedzieć się ile będziecie mieć szczeniąt. A potem rozdać je za darmo! mała82 16 lutego 2013, 18:58 Nie dodałam ,ze chce miec małe pieski;)dlatego te psy zostawały razem ,nie wiem czy jest impotentem ale chodził za nia całe dnie i wchodził na każdą częśc jej ciała a w nocy nawet nie spał tylko jej pilnował!ale tak jak pisze nic nie widać tylko tak jakby mleko było w piersiach bo sa troszke wypukłe i gorące,ale to juz minęły z 2 miesiące od jej cieczki nawet 2,5 miesiąca. mała82 16 lutego 2013, 19:01 Aha i od 3 dni sie dziwnie zachowuje:/piszczy drapie i nosi maskotki(ale nie zawsze) isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 16 lutego 2013, 19:04 Chcesz mieć małe pieski...bardzo miło. Rozumiem że wszystkie małe pieski zostają u ciebie a potem wszystkie kolejne dzieci suczek też zostaną? Byłaś wogóle z suczką u weta???? mała82 16 lutego 2013, 19:18 Małe pieski porozdaje po rodzinie i znajomych:)z suczka nie byłam u weta:/ale jest mozliwe jeszcze zeby miała małe?po takim czasie?a moze zle zapisałam jej dni płodne:/ isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 16 lutego 2013, 19:29 A w jaki sposób wyliczałaś te dni płodne? Rozumiem że planowałas dzikie krycie...bez konsultacji weta przed...teraz suczka ma objawy które niepokoją a ty nadal do weta się nie wybierzesz bo po co? Lepiej przez neta zapytać - tak jest taniej. Czy wiesz jakie poniesiesz koszty gdy szczenieta się urodzą czy też wszystkie odrobaczania, szczepienia, przeglądy zrzucisz na tych którzy pieski wezmą? Nie zdajesz sobie sprawy z tego że rozmnażając psy bez uprawnień powołujesz na świat kundelki? mała82 16 lutego 2013, 19:42 Widzeze nie masz bladego pojecia kobieto!psy od dawien dawna rozmanazały sie i rozmnazac sie beda !od niedawna weszła jakaś zasrana pseudo hodowla jesteście śmieszni!!!!!!mi nie chodzi czy taniej czy nie taniej!nie mieszkam w polsce mieszkam w holandii stac mnie na weterynarza i nie takie pieniadze sie tu płaci jak w polsce!!!więc nie pierdziel głupot i jak masz pojęcie to łaskawie odpowiedz !!!!kazdy pyta -a ty po cholere tu jestes?...................................................................................................................................porobili sobie wielkie hodowle -śmiechu warte! Snedronningen Posty: 1306 Rejestracja: 26 stycznia 2013, 21:57 Lokalizacja: Stavanger 16 lutego 2013, 19:47 Skoro stać Cię na wizytę u weterynarza to czemu sie głupio na forum pytasz zamiast pójść i sprawdzić? Ludzie też od dawien dawna się rozmnażali ale jakoś ginekolog i położnik to norma. Kobiety rodzą w szpitalach a nie w domach jak kiedyś. Twoje argumenty są śmieszne. Bierzesz sie za coś o czym pojęcia zielonego nie masz. I jeszcze innych obrażasz, bo śmieli się nie zgodzić z Twoim idiotycznym światopoglądem. Hodowle rasowych psów nie istnieją od zeszłego roku ale od wielu dziesątek lat. Rozmnażasz kundelki i jesteś, w moim mniemaniu, nie odpowiedzialna. asiryś Posty: 2325 Rejestracja: 06 stycznia 2011, 17:37 16 lutego 2013, 20:00 mała82 pisze:Widzeze nie masz bladego pojecia kobieto!psy od dawien dawna rozmanazały sie i rozmnazac sie beda !od niedawna weszła jakaś zasrana pseudo hodowla jesteście śmieszni!!!!!!mi nie chodzi czy taniej czy nie taniej!nie mieszkam w polsce mieszkam w holandii stac mnie na weterynarza i nie takie pieniadze sie tu płaci jak w polsce!!!więc nie pierdziel głupot i jak masz pojęcie to łaskawie odpowiedz !!!!kazdy pyta -a ty po cholere tu jestes?...................................................................................................................................porobili sobie wielkie hodowle -śmiechu warte! Moje pogrubienie: o to szacunek! Patrzcie ludzie, mieszka w Holandii i jaka bogata! Wiesz co? Jesteś żałosna! A ja widze,ze ty też nie masz bladego pojęcia. Ludzie od dawien dawna sie rozmnazałi i rozmnazać sie będa! Czy to zatem oznacza,że za każdym razem , jak Ci wypadną dni płodna to zachodzisz w ciażę? Przeciez to takie naturalne....Po co weszła ta zasrana antykoncepcja! Ręce opadają.... isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 16 lutego 2013, 20:01 mała, póki co nikt cię tu nie obrażał. Ale do twojego maleńkiego rozumku nie trafia ta wielka prawda kim jesteś - rozmnażasz kundle które nazywasz yorki. Jesteś wstrętnym pseuduchem produkującym psy jak najtańszym kosztem. I prawda ta jest tak samo aktualna w Polsce jak i w Holandii...tak tak moja panno - nazwy państw piszemy dużą literą - zarówno w Polsce jak i w Holandii. Nie masz bladego pojęcia na temat rozmnażania. Ty policzyłas dni płodne u suki - na jakiej podstawie się pytam! Zastosowałas kalendarzyk kobiecy czy jak? Jedyna metoda to oznaczać poziom progesteronu u suki! I tak właśnie robią ci co mają blade pojęcie o hodowli i rozmnażaniu psów aby nie mieć pustych kryć. Jeżeli suka nie jest szczenna to albo płody się wchłonęły albo pies lub suka sa psami chorymi. I takie psy ty chcesz rozmnażać? Ja ci powiem co się teraz dzieje....albo suka oszczeni się na dniach, albo umrze bo ma martwe płody, albo nie jest szczenna a ma ciążę urojoną. Wszystkie trzy opcje wymagają wizyty u weta, dla dobra psa. I niestety przykro mi to pisać - ale to ty jesteś żałosna! SleepingSun Posty: 3518 Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19 16 lutego 2013, 20:08 ja nie wiem, skąd się biorą tacy samolubni, egoistyczni, głupi ludzie? a ta niczym nieuzasadniona agresja? masz jakiś problem ze sobą? 89ola Posty: 756 Rejestracja: 28 stycznia 2013, 14:27 16 lutego 2013, 20:16 na głupie pytania nie ma odpowiedzi i to na początku powinien usłyszeć autor postu, to i że suczka powinna zostać obejrzana przez weta. krótko, konkretnie i na temat
Zdarza się, że opiekunowie pupili czerpią wiedzę na temat żywienia wyłącznie od weterynarza, który kontroluje stan zdrowia ich pupila. Niestety, wiedza medyczna lekarza weterynarii nie zawsze ma pokrycie z aktualną wiedzą, mówiącą o racjonalnej diecie zwierząt towarzyszących. W takim razie jakiemu specjaliście należy powierzyć kwestie prawidłowego odżywiania naszych milusińskich? W tym artykule dowiesz się: Czy to możliwe, że weterynarz może nie znać się na dietetyce? Jak producenci komercyjnych karm zarabiają na niewiedzy i naiwności klientów (w tym weterynarzy)? Co znajduje się w składzie karm najczęściej polecanych przez weterynarzy i dlaczego nie jest to dobry skład? Jak oszczędzać na żywieniu psa i kota, jednocześnie nie szkodząc ich zdrowiu? Czy każdy weterynarz zna się na żywieniu? Odpowiedź mogłaby wydawać się twierdząca. Jednak wbrew pozorom nie zawsze wiedza na temat dietetyki idzie w parze z zawodem weterynarza. Dzieje się tak ponieważ dietetyka i weterynaria to oddzielne dziedziny. Należy pamiętać, że zawód dietetyka i lekarza to dwa różne kierunki. Dietetyk (zarówno ten ludzki jak i psi/koci) skupia całą energię na prawidłowym żywieniu, jak najbardziej dostosowanym do potrzeb danego gatunku. Prawidłowe odżywianie zabiera całą jego uwagę podczas rozwoju zawodowego. Lekarz weterynarii natomiast specjalizuje się w leczeniu oraz profilaktyce zwierząt. To bardzo szeroko pojęty temat, niezwykle czasochłonny i ciężki co potwierdzi każdy student kierunku weterynaryjnego. Nierzadko weterynarz jest specjalistą od konkretnych chorób, jednak żywienie psów i kotów nie jest kierunkiem, który zagłębiał podczas nauki zawodu. Skąd weterynarz wie o żywieniu? W związku z tym, że leczenie jest najważniejszym aspektem życia zawodowego weterynarza nie skupia się on na żywieniu tak jak dietetyk. Często wiedza o tym co szkodzi pupilom oparta jest o doświadczenie zbierane podczas wizyt klientów. Stąd mogą wynikać niedomówienia. Przykładowa dieta BARF często brana jest przez ludzi jako dowolne podawanie surowego mięsa (co jest wielkim błędem). Weterynarze słysząc, że pies czy kot był na „BARFie” i widząc skutki takiego (niedoprecyzowanego) żywienia zaczynają odradzać następnym klientom dietę BARF. Nie zagłębiając tematu nie wiedzą, że BARF jest dietą, która wymaga pomocy dietetyka lub solidnego zagłębienia w temat, które niektórzy ludzie odpuszczają i sami narażają się na wpadki żywieniowe. Jeśli wiedzę odnośnie żywienia chcemy czerpać pod weterynarza – to tylko od tego który rozszerza swoją wiedzę na temat żywienia zwierząt. Podstawą jest świadomość faktu, iż koty i psy są zwierzętami mięsożernymi… i stosowanie się do tej informacji. Niestety, na dzień dzisiejszy duża ilość lekarzy weterynarii powiela jedynie mity na temat żywienia. Mówią one między innymi, iż dla naszych pupili dobry jest ryż, inne zboża, sucha karma czy wyłącznie ugotowane mięso. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z prawdą z perspektywy aktualnym badań odnośnie żywienia. To, jak dużą wartość posiada to, aby mięso stanowiło podstawę diety mięsożercy możemy Ci zobrazować. Wyobraź sobie weterynarza, który poleca podawanie krowie, koniowi czy innemu bezwzględnemu roślinożercy mięsnej karmy. Zaklina się przy tym, że dana karma jest dobrze zbilansowana i pełnowartościowa. Brzmi niedorzecznie, prawda? Za mięsożernością kotów z oczywistych względów stoi to, iż ich cały układ pokarmowy źle trawi rośliny. Jest przystosowany pod względem głęboko biologicznym do żywienia się mięsem. Wszystkie zęby zakończone ostrą koroną, brak możliwości żucia (przystosowanie jedynie do siekania/rozszarpywania mięsa)… Pazury i instynkt łowiecki to tylko parę przykładów przystosowania mięsożerców do czerpania z mięsnej diety. Ważnym aspektem jest to, iż układ pokarmowy mięsożerców jest znacznie krótszy niż u zwierząt roślinożernych czy wszystkożernych. Przykładowo, pokarm roślinny wędrujący przez żołądek i jelita kota nie miałby szansy na prawidłowe trawienie. Przez to nie dostarczy składników odżywczych. Warto o tym pamiętać, gdy zastanawiamy się czemu nasz kot potrzebuje tak dużo karmy, gdy ma ona mało mięsa. Karma o niskiej zawartości mięsa automatycznie powoduje, że kot domaga się więcej jedzenia. Czemu zatem weterynarze polecają karmy suche, które bardzo często nie mają z mięsem nic wspólnego? Weterynarze zasługują na nasz szacunek ze względu na swoją wiedzę medyczną. Niestety w kwestii diety spotkamy się z: 1. Brakiem aktualnej wiedzy odnośnie żywienia/dietetyki. Zwłaszcza u weterynarzy starszej daty, ale nie tylko. Brak czasu na pogłębianie wiedzy o zdrowej diecie skutkuje powielaniem mitów, jakoby kot mógł pić mleko czy jeść suchą karmę bez szkody na zdrowiu i samopoczuciu. 2. Nieprzykładanie uwagi do składników karmy. Kierowanie się jedynie tym, iż karma jest zbilansowana (mimo, że karmy bezmięsne bilansowane są sztucznie, to tak jakby jeść suchy, przetworzony do granic możliwości chleb spryskany suplementami). Stąd przekonanie o słuszności żywienia suchą karmą. Na studiach weterynaryjnych bardzo mało zajęć opiera się o dietetykę zwierząt domowych. Jeśli już występują to są to niestety zajęcia pod patronatem jednej z marek suchych karm… 3. Świadome kierowanie się zyskiem – jak w każdej branży i tu mogą zdarzyć się ludzie bezwzględni i okrutni. Lekarze, którzy wiedzą o szkodliwości karm suchych i mimo to dalej ją polecają ze względu na zyski mają wiele za uszami… Oczywiście liczymy, że takich przypadków jest jak najmniej. Na czym polega współpraca między komercyjną marką, a weterynarzem polecającym karmę? Producenci słabych karm doskonale wiedzą, że autorytet weterynarza sprawia, iż klienci z chęcią zakupują karmę polecaną w przychodni weterynaryjnej. Sprzedaż produktu u weterynarza daje korzyści obu stronom. Producenci zyskują klientów, przy okazji oszukując ich co do jakości i zdrowotnych właściwości ich produktu. Natomiast weterynarze dostają prowizje (marże) od sprzedaży karmy oraz (często nieświadomie) coraz to nowszych pacjentów, np. z problemami z nerkami. Sucha karma powoduje mocne odwodnienie organizmu przez co między innymi uszkodzona jest praca nerek. Dlaczego mokra dieta dla kota jest ważna?Mimo to, niektóre firmy powołują się, że chociaż ich produkt nie ma mięsa i odpowiedniej ilości wody – jest pod ścisłą kontrolą lekarzy weterynarii. Oczywiście możesz domyślić się, czy jest to wartościowa kontrola. Możemy zapytać o to każdego dietetyka zwierzęcego. Ta nieuczciwa wymiana rzutuje także na nasze portfele i nie tylko dlatego, że w przyszłości więcej wydamy na leczenie pupila. Karmy weterynaryjne lub polecane przez niewyspecjalizowanych weterynarzy są zazwyczaj bardzo drogie i nieopłacalne patrząc na fakt, że nie ma w nich mięsa, a jedynie zawierają składniki wspomagające leczenie, które mogą być podawane osobno. Znacznie taniej i zdrowiej jest karmić swoje zwierzę mniejszą ilością mięsnej, dobrej karmy i stosować leczenie. Cenowo wychodzi ona znacznie korzystniej i nie napędza problemów zdrowotnych. Uwaga!Koty chore również mogą jeść mięsne karmy. Jeśli dieta Twojego kota musi ulec zmianie ze względu na stan zdrowia zawsze kontaktuj się z dietetykiem zwierzęcym. Koty duże i małe – potrzebują w diecie tego co dla nich dobre – mięsa Co złego znajduje się w karmach komercyjnych? Patrząc na skład „polecanych przez weterynarzy” karm, na pierwszym miejscu widnieją zboża. Zdarza się też lignoceluloza, która jest odpadem z produkcji drewna. Tak, odpad drzewny jest dodawany do karmy, którą polecają niektórzy (miejmy nadzieje, że będzie ich coraz mniej) weterynarze. W komercyjnych, popularnych karmach znajdziemy także mnóstwo bezwartościowych dla kotów zapychaczy jak pulpy buraczane, ryżowe, kukurydziane. Szkodzące zboża, a w tym soja również mają udział w karmie „weterynaryjnej” lub przez weterynarza polecanej. Zamiast mięsa znajdziemy tam białka hydrolizowane lub bardzo małe ilości produktów odzwierzęcych. Zazwyczaj są one piórami, dziobami lub innymi odpadami z rzeźni. Bez wątpienia taka sytuacja nie może mieć miejsca. Nasi pupile zasługują na mięsne, zdrowe żywienie. Kot na suchej, bezmięsnej diecie nie może być kotem! Potrzebujesz dowodu? Porównaj skład karm mięsnych karm takich jak Gussto, Alpha Spirit, Meatlove, Naturina, Power of Nature z suchymi, najpopularniejszymi karmami, które widnieją w lecznicach weterynaryjnych. Odpowiedź sobie na pytanie, które z tych karm nadają się do karmienia zwierząt mięsożernych, a które do „karmienia kur”. Więcej o analizie składu karm dowiesz się z tego artykułu. Co z karmami specjalistycznymi? Nieprawdą jest, iż psy czy koty z jakichkolwiek powodów muszą przejść na suchą karmę. Czy to po sterylizacji czy przy problemach z nerkami zwierzęta mięsożerne nadal powinny jeść mokrą, mięsną karmę. Jednak przy chorobach dietę zwierzęcia należy skonsultować wyłącznie z zoodietetykiem lub weterynarzem posiadającym wiedzę na temat żywienia. Fakt, iż weterynarz pracuje w swoim zawodzie 30 lat nie czyni go specjalistą w zakresie dietetyki – wręcz przeciwnie. Tacy weterynarze najczęściej kierując się stażem swojej pracy nie czują potrzeby zagłębiać się w wiedzę w owym temacie. Powielają w ten sposób mity specjalistyczne często nadal mają w sobie szkodzące zboża. Brakuje w nich mięsa, a ich jedyna „specjalność” polega na tym, że zawierają one substancje wspomagające leczenie jak glinki czy zioła, które można podawać we własnym zakresie. Taka karma nie jest warta swojej mity najczęściej możemy usłyszeć od lekarza weterynarii? Spotkaliśmy się z weterynarzami mówiącymi iż, 1. Koty nie mogą jeść mięsa. Wyjaśnienie: taka opinia to paradoks – cała anatomia kotów mówi, że są one mięsożerne, co za tym idzie ich dieta musi być oparta na mięsie. Może być to mięso surowe, o tym czym jest BARF dowiesz się tu . Stwierdzenie przez weterynarza, że mięsożerca nie może jeść mięsa jest nieporozumieniem. 2. Pies/kot je wyłączę żołądek ofiary, bo zawiera on rośliny, których pragnie pies/ Żołądek ofiary stanowi mały procent jej ciała i absolutnie nie jest to powód, dla którego ofiara została zabita. Żadne zwierzę nie wkłada ogromnego wysiłku w zabicie ofiary by zjeść jedynie jej 5%. Jedyne rośliny, które chce jeść kot to zielone źdźbła traw – nie robi tego dla składników odżywczych, a dla Pies/kot nie może jeść tylko mięsa, dlatego karmy które poleca zawierają tylko 4% mięsa. Wyjaśnienie: Dobra karma dla psa lub kota powinna zawierać od 60%-80% mięsa. W tym może znajdować się tam dodatek podrobów, ale podstawę diety musi stanowić mięso. 4. Mięso zawiera bakterie, więc jest niezdrowe. Wyjaśnienie: mięso posiada bakterie, jednak układ pokarmowy mięsożercy jest przystosowany do tego, aby sobie z nimi radzić – stąd też psy czy koty mogą jeść surowe mięso przy diecie BARF. 5. Nie można jeść zbyt dużej ilości białka. Wyjaśnienie: owszem, nie można, białko, węglowodany i tłuszcze muszą być dostarczane zgodnie z zapotrzebowaniem. Jednak mięsne puszki czy BARF to zbilansowana dieta i zawiera ona odpowiednią ilość białka w stosunku do innych składników. Nawet przy diecie BARF optymalna ilość białka ma być wyliczana na 8g na każdy kilogram ciała. Poza tym, zwierzęta mięsożerne nie mogą jeść zbóż, a na to już lekarz przymyka oko. Warto również dodać, że BARF i wysokomięsne puszki zawierają przede wszystkim dobre jakościowo białko, które jest zdecydowanie lepiej przyswajalne niż te z suchej Kot/pies będzie agresywny jak będzie jadł mięso. Wyjaśnienie: koty i psy bywają agresywne ze strachu, z bólu, z problemów behawioralnych, absolutnie mało poważnym mitem jest to, że białko zwierzęce powoduje agresje u przeciwnie. Składniki zawarte w mięsie wpływają na pozytywny nastrój zwierząt mięsożernych i Psy i koty mogą jeść mięso, ale yorki/maltańczyki/ragdolle muszą być na specjalnej karmie z dedykacją. Wyjaśnienie: To tylko chwyt marketingowy, bez względu na rasę czy wielkość koty i psy powinno żywić się mokrą, mięsną dietą. Zobacz artykuł : Czy yorki mogą jeść mięso. Tak, Mruczku. Powyższe mity budzą u nas podobną reakcję 🙂 Podsumowując Zrobimy ogromną przysługę naszym zwierzętom, ich zdrowiu i samopoczuciu oraz naszemu portfelowi, gdy przy wyborze diety będziemy posiłkować się radą dietetyka zwierzęcego. Jeżeli wybieramy weterynarza, to jedynie takiego, który zna się na żywieniu. Polecanie suchej karmy jest brakiem wiedzy o jej szkodliwości. Zaletą każdego opiekuna jest umiejętność samodzielnego czytania składu karm. Możesz o tym poczytać tutaj: Czy ta karma jest dobra, czyli jak wybrać karmę jeśli chcesz być świadomym opiekunem. Zobacz także:Dlaczego nie warto karmić suchą karmą?Czy karmy marketowe szkodzą?Czy sucha karma czyści zęby?
Od czego zacząć nie wiemDziś będąc u weterynarza ze swoimi 2 psimi podopiecznymi dostałam telefon od znajomego Kocur po wypadku, pojechał do lecznicy która miała podpisaną umowę z miastem - decyzja miasta uśpić kota...Decyzja znajomego dzwonię do Karoliny nie dam go uśpić , po opowieści, kazałam przywieźć kota do lecznicy w której akurat byłam, diagnostyka, badania prześwietlenia, USG bo kociak podczas jazdy na nasikał z krwiąNa szczęście brak obrażeń wewnątrz, mały krwotok z pęcherza, z powodu stłuczenia RTG widoczne złamanie kości ramiennej na 1/2 długości I co dalej Telefon do jednej fundacji drugiej odmowa nie mamy takich środków a to wysokie koszta, przykro nam Mi też, kilkanaście telefonów do kilku klinik koszta to około 2500 zł skąd wziąć? Z nieba? No Nie spadnie Sama nie dam rady ale z Wami, tymi dobrymi sercami jest możliwe poskładanie tej łapki w całość Termin jest ustalony na wtorek 21. 06 u znanego ortopedy Dr. KRAJEWSKIEGO Bardzo Proszę o wsparcie nawet to najmniejszePrzyda się też dla kociaka żwirek, podkłady i karma Czy mogę liczyć na Wasze wsparcie, mam dużo zwierząt pod opieką ale nie mogłam pozwolić na uśpienie kociaka z powodu finansowych
Witam, Opisze może nasz problem. Mam pieska rasy shih-tzu (5 lat). Mój maluch jest jak dziecko, rozpieszczone, zywiołowe i bardzo kochane. Pewnego razu pod koniec lipca, stał sie osowiały i z trudem mógł podnieść się z łóżka. Zdecydowałam że wybiore sie z nim do weterynarza. Podjechaliśmy pod gabinet, i gdy wyniosłam go z samochodu i postawiłam na ziemię zaczął mnie ciagtnąć jak dawniej. Zrobił siku przed gabinetem, a u weterynarza dostał tylko antybiotyk, ponieważ powiedzieli nam, że to prawdopodobnie jakies zapalenie i zeby przyjsc za dwa dni do kontroli. Po zastrzyku odżył, znowu skakał i był wesołym pieskiem. Na kontroli lekarz nawet go nie zbadał i stwierdził, że jest wszystko ok, wiec się ucieszylismy. Trwało to tak mniej wiecej tydzień. W pewnym momencie pies w nocy przestał chodzic, tylko próbował iśc odpochając sie przednimi łapkami. Przestraszylam sie i zadz do weterynarza rano, ktory kazał zrobić zdjecie rtg. Probiowalam namowic mojego malucha do wstania, a on w koncu podniosl sie, przeszedl kilka krokow i zrobil siusiu. Ale i tak zawiezlismy go 50 km do lecznicy na zdjecie rtg. Po drodze znow stal sie naszym kochanym zywym pieskiem. Znow chodzil o wlasnych silach. Zrobiono mu zdjecie rtg, ktore wyszlo znakomicie i nic zlego nie wykazalo w kregoslupie. Wiec zas tam stwierdzono, że to korzonki. Dostal zatrzyk z witaminami, ktory mielismy podawac mu co 48 h, wiec jezdzilismy tam trzy razy i po zastrzykach znow skakal i biegal. Mowili tez ze moga byc to poczatki dyskopatii i dlatego trzeba ograniczyc mu ruch. On uwielbial wskakiwac na krzesla w kuchni, wiec polozylismy je na stol, aby ograniczyc mu dostep do nich i wnosimy go caly czas po schodach. W klatce nie da sie go zamknac, bo gdy probowalismy on stawal na tylnich lapkach, piszczal i skakal, wiec gorsza krzywde sobie robil. Siusiu i kupkę kontroluje caly czas, wypina sie i podnosi lapke do siusiania. To trwalo jakieś 1,5 tyg. I znowu to samo, tyle ze niedowlad juz nie wrocil. Bylismy u naszego weterynarza, ktory stwierdzil, ze to cos zwiazanego z kregoslupem, podal mu zastrzyki i tabletki i znow pies jak nowo narodzony. Nawet po tym jak w domu nie chcial sie ruszac na spacerze szalal jak zawsze. Uslyszelismy nawet, ze sami szukamy czegos i moze brakuje mu spacerow. Lekarz zrobil mu badania krwi i usg (badanie krwi wyszlo ok, a na usg troszke mial cos nie tak z watrobą), ale to odpowiednia dieta i bedzie ok. Od tamtej chwili wychodzimy z nim na dlugie spacery. On dziwnie sie strasznie zachowuje, w domu jest osowialy, na spacerach zywiolowy. Znowu ten jego stan trwal 1,5 tyg, az do tamtej niedzieli. Wiecej spał, gdy wstawal to z trudem (ale nie piszczal), chcial zeby brac go na rece, stacil apetyt i nawet dostal goraczki (miał 39,6). Wczoraj wybralismy sie znowu do weterynarza. I znowu to samo, do weterynarza biegl i smialismy sie, ze chybga uwielbia do niego chodzic i symuluje chorobę. Weterynarz dal mu antybiotyk i kazal przyjsc dzis. Moj maluch w nocy dostal taki apetyt, ze az wszystkich pobudzil. Dzis znow chodzi normalnie i biega. Rano zjadl chudy twarog, w obiad serduszka kurze, a od weterynarza dostal probke karmy royal canin hepativ. Dzis dostal tez dwa zastrzyki i antybiotyki w tabletkach, ktore mamy podawac przez dwa kolejne dni i we wtorek zglosic sie znow do niego. Caly czas naswietla mu takze kregoslup lampami. Gdy bedzie chlodno mamy mu zakladac kurteczki, a w domu przykladac mu goracy termofor na kregoslup. Zabraniac mu chodzic po schodach (to juz wiemy i nie pozwalamy) i chodzic na spacery, najlepiej pod gorę, aby ćwiczyc i wzmacniac miesnie nog. On nigdy nie stracil czucia w lapkach, ani nigdy nie robil pod siebie, wiec nie wiemy do konca co to jest. Badania sa wporzadku. Podobno ten dysk mu sie wysuwa i wraca w swoje miejsce, ale nigdy jeszcze mu nie wypadl, dlatego nie ma niedowladu, jednak dziwie sie ze zdjecie rtg nic nie wykazalo. Jak bedziemy mieli chwile czasu mozemy pojechac do wroclawia (100 km) na dokladne badania calego kregoslupa, ale jak dzwonilam dzisiaj to badanie jednej czesci trwa 1,5 godziny i kosztuje 800 zł. Niestety nie stac nas na taki wydatek. Boje sie co moze byc mojemu psiakowi i czy po tym leczeniu znowu to nie wroci... A zaczal sie tak zachowywac gdy zaczal zostawac sam w domu (bo moj ojciec znalazl staz ) i on sam siedzi teraz 8 h. Nie wiem czy sie gdzies uderzyl, czy to jakies dziwne zapalenie, skoro mial goraczkę... Nie wiem, ale Rami znow dzisiaj czuje sie wysmienicie i widac ze jest wesoly.
nie stac mnie na weterynarza